czwartek, maja 31, 2007

Fotografia mody

Asia Argento i Adrien Brody

Trudno wyobrazić sobie dzisiejszą modę bez sesji zdjęciowych, okładek magazynów, kampanii reklamowych. Nie wystarczy, bowiem zaprojektowanie kolekcji i pokazaniejej na wybiegu. Trzeba również ukazać, że ubranie jest niezwykłe i pasuje na liczne okazje. Strój musi żyć własnym życiem i przemawiać do jak najliczniejszego grona odbiorców. To czy się sprzeda nie zawsze zależy od tego, jaki jest. Częściej znaczenie ma to jak zostaje pokazany. Dlatego nie tylko ważne jest, co modelka na sobie, ale także jak ona się prezentuje, i czy fotografia wzbudza uczucia. Ważne, aby zdjęcie coś mówiło. Oddawało niepowtarzalny charakter stroju. Modelka ma kreować jakąś postać, musi być „kimś”, zaznaczać swoją osobowość.
Aby powstało dobre zdjęcie nie wystarczą jednak tylko dobry fotograf i modelka. Potrzebni są jeszcze styliści, makijażyści, fryzjerzy...Podsumowując cała grupa ludzi, tworząca zespół, który ma jakąś wizję, chce coś przekazać, za pomocą fotografii. Ważna jest koncepcja, pomysł. To „coś”, co sprawi, że akurat to zdjęcie będziemy pamiętać. Przykład? Kate Moss w obiektywie Mario Sorrenntiego. Fotografia z przed kilkunastu lat wciąż wydaje się świeża, i wciąż ukazuje TĄ Kate mimo upływu czasu. Zdjęcie prezentuje KOGOŚ, dlatego wciąż do niego wracamy.
Nie było by tych wszystkich wspaniałych zdjęć, gdyby nie było znakomitych fotografów. A jest ich w historii mody bardzo wielu. Trudno jest wybrać tego najlepszego. Ciężko też przytoczyć wszystkie ważne nazwiska i o nikim nie zapomnieć. Bo zawsze jeszcze kimś można uzupełnić, i tak już długą listę. Często są oni nie mniej sławni niż wszelkie modelki i celebrities, które biorą udział w sesjach (np. Mario Testino, Steven Klein). Fotograf mody nie jest bowiem tylko “facetem od robienia zdjęć”.
Wybór tego ulubionego jest kwestią gustu. Zdjęcia jednych są ascetyczne, wymagają poświęcenia im czasu i odnalezienia w nich, tego ukrytego „czegoś”. Zawierają tajemnicę, nie są czymś absolutnie oczywistym, i łatwym do odczytania. Inni fotografowie prezentują natomiast sesje bardziej krzykliwe, które tak jak by mówiły „spójrz na mnie i zapamiętaj”, i na które rzeczywiście spogląda się z zainteresowaniem, nie raz, i nie dwa, a także wraca się do nich pamięcią. Zarówno sesja nacechowana prostotą jak i ta pełna przepychu mogą przyciągnąć uwagę. Warunek jest jeden: całość ma być unikalna.
Dzięki znakomitemu zdjęciu może okazać się, że modelka, której nie znosiliśmy nie tylko wcale nie jest tak zła, ale na dodatek znakomicie prezentuje na sobie te ubrania, których przecież też nigdy byśmy na siebie nie włożyli. Bo nagle okazuje się, że przy odpowiednim świetle, makijażu, rekwizytach itd. zmienia się nasz punkt widzenia, i to, co było nie tak całkiem interesujące i w sumie nie w naszym guście, nagle staje się czymś zupełnie innym, takim... całkiem fajnym!
Sesje, a częściej kampanie reklamowe [i nie tylko] czasem mają też nas szokować lub zwracać uwagę na jakiś problem, który chcą poruszyć jej twórcy. Najlepszym przykładem będą powszechnie znane reklamy marki Benetton (szczególnie te zlat 80), czy też „campaign for real beauty” Dove, lub kampanie przeciwko szyciu ubrań z skór zwierzęcych albo ich futer. Wynika to z tego, ze ważny jest element zaskoczenia, powiedzenie głośno NIE przy pomocy jakiegoś zdjęcia. A żeby ten wyraz buntu, czy tez nawoływanie do jakiegoś celu był wystarczająco głośny, fotografia musi być wykonana perfekcyjnie. Musi być przemyślana od początku do końca. Liczy się każdy detal. Inaczej zdjęcie stanie się jednym z wielu przeciętnych, i nikomu nieznanych obrazków, które ktoś „gdzieś kiedyś” zrobił.


Juergen Teller urodził się 43 lata temu. Pochodzi z miejscowości Erlangen w Niemczech. Obecnie mieszka i pracuje w Londynie, do którego przyjechał w 1986 roku. Od tego czasu fotografował dla wielu prestiżowych magazynów np. I-D czy The Face, a także od lat robi zdjęcia do kampanii reklamowych Marca Jacobsa. Został również nagrodzony Nagrodą Fotograficzną Citibanku. Kogo już fotografował? Trudno wymienić wszystkie znane nazwiska, ale należy przynajmniej wspomnieć o Kate Moss, czy Winonę Ryder.
Jego fotografie są bardzo charakterystyczne. Nietypowe, często zabawne lub prowokacyjne.


Kate Moss: w sesji do Marie Claire z czerwca 1994 r. Drugie zdjęcie tzw. "pomarńczowa" Kate (Orange Kate) jest cztery lata młodsze - zostało zrobione w 1998 roku.

2x kampanie Marcja Jacobsa. Na pierwszym zdjęciu znjaduje się Samantha Morton, na drugim Winona Ryder.


"Wyrzucony zdechły pies".

To także fotografia Tellera. Zdjęcie pochodzi z 1990 r.



Miles Aldrige. Tak samo jak wspomniany wyżej J. Teller urodził się w 1964 roku. Od urodzenia mieszkał w Londynie. Tam mógł obcować z największymi nazwiskami, w dzieciństwie został sfotografowany razem ze swoim ojcem przez samego lorda Snowdona. Miles nie tylko znakomicie fotografuje, jest także gitarzystą. W młodości często uczęszczał na rockowe koncerty, a także sam grał w zespole.

Natasha Poly


Sasha Pivovarova

Anja Rubik


Mario Sorrenti to fotograf, którego kariera tak naprawdę rozpoczęła się dopiero w latach 90. Pochodzi z Włoch, ale stosunkowo szybko wyjechał wraz z rodziną do Nowego Jorku. Kontakt ze światem mody miał niemal od zawsze, bowiem praca jego mamy związana była ze światem mody. Zasłynął kampanią dla Calvina Kleina, którą przygotował wraz ze swoją ówczesną dziewczyną – Kate Moss. A później.... pracował dla większości wiodących domów mody np. Missoni, Armaniego, Jil Sander, YSL. A co o nim piszą? Fragment książki Ludzie w Vogue: „Przez krótki czas pozował dla Bruce’a Webera w Nowym Jorku, od którego nauczył się dość, by samemu sięgnąć po aparat fotograficzny - i odnieść sukces. Może zresztą był na niego skazany. Jego matka, siostra oraz zmarły młodo brat także byli fotografami.”

Na dwóch powyższych zdjęciach Kate Moss, poniżej Sharon Stone.


Ciąg dalszy nastąpi...

Komentarze (6):

02 czerwca, 2007 09:59 , Anonymous Anonimowy pisze...

Fotografowanie. Niektórym wydaje się, ze wystarczy pstryknąć - i już. Ale masz rację, to ciężka praca (choć przy tym pasjonująca). Dla mnie dobra fotografia mody to taka, która wciąż do mnie mówi, choć dany trend przeminął.

 
23 czerwca, 2007 23:55 , Anonymous Anonimowy pisze...

Temat fotografii mody trwa dla mnie wiecznie. A już poznawanie i zapamiętywanie nowych nazwisk nigdy się nie kończy !

Najbardziej przemawia do mnie fotografia niekomercyjna, szczególnie czarno-biała. Dlatego uwielbiam stare wydania Vogue'ów i Harper's Bazaar. Są magiczne i nigdy się nie powtórzą.

Lubię, gdy zdjęcie ma być z góry proste, ale nigdy nudne.

Muszę lecieć. Nigdy nie mam czasu, żeby zostawić u Ciebie dłuższy komentarz. To ja wrócę jutro.

 
29 czerwca, 2007 10:45 , Anonymous Anonimowy pisze...

Kontynuując...

Ostatnio bardzo dużo mówi się o kopiowaniu. Wystarczy kupić parę magazynów, żeby zobaczyć ulubione motywy fotografów na dany sezon/miesiąc.

Juergen Teller? Oj nie, szczególnie zdjęcie z psem. nie nie nie.

Miles Aldridge jest świetny, dopóki nie każą mu robić zdjęć dla Wschodnich magazynów.

Mario Sorrenti. Jeszcze nie mam odruchu rozpoznawania jego zdjęć, ale to Kate Moss jest niezaprzeczalnie piękne.

Uwielbiam duet Inez & Vinoodh. Wszystko, co robią + Camillę Akrans i wielu innych. Trochę za dużi tych nazwisk :/

p.s Udanych wakacji!

Trzymaj się

 
29 czerwca, 2007 13:16 , Blogger Ania pisze...

Fotografia mody temat bardzo obszerny.Jeden z tych tematów,które nigdy się nie znudzą.A to co powstało dawno w przeszłości możemy podziwiać do dziś :) wspaniale i niezwykłe.
esmodeles100.blog.onet.

 
20 sierpnia, 2010 16:50 , Anonymous fotografia mody pisze...

gdzie są polscy fotografowie mody ?

 
11 maja, 2011 08:07 , Anonymous fotografia reklamowa pisze...

Świetny blog. Pozdrawiam

 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna