czwartek, marca 29, 2007

KITSCH OBJECT


Ostatnim razem wspominałam o tej bardziej intrygującej stronie mody. Tym razem będzie luźniej. Dzisiejszy wątek? Moda i kicz. Osobiście nie wyobrażam sobie by moda mogła istnieć bez jaskrawych kolorów, odrobiny przepychu, niedopasowania. Myślę, że jeżeli uznamy modę za sztukę, to musimy także zaakceptwać różnej jej oblicza. Może być klasycznie i elegancko(np. Armani), może być seksownie i kobieco (np. Dolce&Gabbana), ale jest też miejsce dla zabawy strojem(np. Moschino).
Szczęśliwie wielu projektantów potrafi traktować modę z przymrużeniem oka. Oprócz wspomnianej marki Moschino, np. Jean Paul Gaultier. I oczywiście John Galliano. Chociaż John G. ostatnio nas głównie zachwyca, to nie można zaprzeczyć temu, że o kicz otarł się wiele razy (i też zachwycał!). Nieustanne poszukiwanie, odwaga, skłonność do przesady niejednokrotnie sprawiają, że kolekcja staje się zapamiętywalna i interesująca. I zabawna. Bo moda to także duża dawka dobrego humoru. Potrafi nie tylko zaskoczyć, zaintrygować, zachwycić. Umie też rozbawić.
Nie byłoby jednak kiczu w modzie gdyby nie kolor. Łączenie ze sobą często jaskrawych, wyostrzonych, błyskotliwych i ‘żrących się’ ze sobą odcieni zwykle gwarantuje sukces. Wszystko w maksymalnym natężeniu. I co najbardziej zaskakujące, często te pozornie niedopasowane kolory, tkaniny połączone ze sobą okazują się znośne, co więcej prezentują się świetnie.

John Galliano, wiosna-lato 2003

Moschino, wiosna-lato 2006



Jean Paul Gaultier, Haute Couture wiosna-lato 2007









Anna Piaggi jak nikt inny słynie z kiczowatego ubierania się.

Komentarze (4):

02 kwietnia, 2007 18:04 , Anonymous Anonimowy pisze...

Hi:) Coś jest w tym kiczu. Bo choć to niekonwencjonalne połączenia, to faktycznie bardzo często są w stanie zachwycić. A propos zabawy: Moschino ma w tej kwestii monopol. Ubóstwiam natomiast kolekcje Galliano. Niejednokrotnie są kiczowate- to nie ulega żadnej wątpliwości, ale jedno, czego nie można im zarzucić (wbrew pozorom)to brak klasy.

 
02 kwietnia, 2007 18:05 , Anonymous Anonimowy pisze...

Hi:) Coś jest w tym kiczu. Bo choć to niekonwencjonalne połączenia, to faktycznie bardzo często są w stanie zachwycić. A propos zabawy: Moschino ma w tej kwestii monopol. Ubóstwiam natomiast kolekcje Galliano. Niejednokrotnie są kiczowate- to nie ulega żadnej wątpliwości, ale jedno, czego nie można im zarzucić (wbrew pozorom)to brak klasy.

Pozdrawiam.

 
05 kwietnia, 2007 16:19 , Anonymous Anonimowy pisze...

Dla mnie kicz jest bardzo, bardzo zabawny. Zaczyna się chyba od fluorescencyjnych kolorów, a kończy na... Annie Piaggi :D Totalnie go uwielbiam, bo to smakuje jak najlepsze lody w upalny dzień. Nie znoszę natomiast kiczu niezaplanowanego. Ale myślę, że projektanci świetnie znają granice. Całuję, bardzo świeża notka! :)

Wesołych Świąt!!!

(Magda)

 
19 września, 2007 11:31 , Anonymous Anonimowy pisze...

Hi

 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna